Oświecony Czarodziej Skejtu

Po dość leniwym i niezbyt obfitym w premiery styczniu przyszedł czas na dopisanie kilku zer do ksiąg rachunkowych grubych ryb. Luty będzie pełny parkourujących bohaterów, rudowłosych łuczniczek i
"OlliOlli World" - recenzja
Po dość leniwym i niezbyt obfitym w premiery styczniu przyszedł czas na dopisanie kilku zer do ksiąg rachunkowych grubych ryb. Luty będzie pełny parkourujących bohaterów, rudowłosych łuczniczek i smętnego umierania raz za razem w poszukiwaniu pewnego pierścienia. Oczywiście w skupieniu wzroku na tytułach AAA nie ma absolutnie nic złego, istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że przegapi się wtedy drobne perełki pokroju "OlliOlli World”.



Zarówno "OlliOlli", jak i "OlliOlli2: Welcome to Olliwood" przyjęte zostały nadzwyczaj dobrze. Wysokie oceny nie tylko zadowoliły studio Roll7, ale i zawiesiły poprzeczkę dla kolejnych części bardzo wysoko. Deweloperzy mogli spocząć na laurach i trzymać się dotychczas wypracowanych schematów albo pójść na całość i nadać marce nowego sznytu. I najwyraźniej zdecydowali się na tę drugą opcję. Trailer zaprezentowany podczas jednego z Nintendo Direct kompletnie mnie urzekł i spowodował, że marka, którą wcześniej ignorowałam, nagle wleciała na szczyt mojej indyczej listy. 



Zanim wskoczymy na wirtualną deskę, gra zaoferuje nam kilka słów wyjaśnienia. Trafiamy do miejsca znanego jako Radlandia. Ta deskorolkowa utopia zamieszkała jest przez pięciu Bogów Skejtu. Każdy z nich dostosował swoją krainę do własnej wizji tego, jak powinien wyglądać najlepszy skejtowy świat. Następnie bogowie wstąpili do Gnarvany, czekając na wybrańca, skejtera, który osiągnie maestrię w jeździe na deskorolce. Gracz podejmuje rękawicę rzuconą przez Chiffon, zmierzającą na emeryturę Czarodziejkę Skejtu. Tylko od nas zależy, czy spotkamy się z bóstwami i zostaniemy obdarzeni duchem skejtbordingu.



Droga do sukcesu nie będzie usłana różami. Nie wspomnę, ile razy cierpiałam na ból palców, złorzeczyłam na pada i błagałam o litość wszystkich znanych mi bogów. Ale, ale – spokojnie, nie bójcie się! Nawet, jeśli grindy, flipy, firecrackery i manuale brzmią dla Was jak czarna magia. Po to stajemy u bram Radlandii, by nauczyć się tego, co Czarodziej Skejtu powinien potrafić. Szereg przystępnych i zabawnych tutoriali sprawi, że bez problemu nauczycie się wszystkich deskorolkowych trików niezbędnych do ukończenia gry. Co istotne "OlliOlli World" nie wymaga od nas maksowania poziomów, by przejść dalej. Poza dwoma etapami znajdującymi się pod koniec gry mamy pełną swobodę w tym, z jakim wynikiem oraz w jakim stylu zmierzymy się z czekającymi nas wyzwaniami. Ludzie ze studia Roll7 stopniowo dorzucają kolejne utrudnienia na trasie tak, by gracz nie zniechęcił się zbyt szybko, a jednocześnie nie czuł monotonii. 



Nabieranie i wytracanie prędkości, łączenie akrobacji w kombinacje, by przy okazji nie dostać oczopląsu, to nie jedyne, na czym musimy się skupić. Skejtowe wyzwania szybko nabierają tempa i rozmachu. Trasy mają wiele rozgałęzień, punkty kontrolne potrafią być rozstawione w niezbyt przyjaznych miejscach, a Bogowie Skejtu tylko czekają na najmniejsze potknięcie, by zmusić nas do ponownego przechodzenia kłopotliwych odcinków. Mocna koncentracja i wyjątkowo sprawne palce są tu wysoce wskazane, a na śmiałków szukających dodatkowych wrażeń czeka szereg zmyślnych zadań, takich jak rozbijanie kryształów obecnych na mapie, zbicie piąteczki z określonym bohaterem, zbieranie gwiazdek, płoszenie sępów. A to dopiero początek atrakcji.



Zaliczone wyzwania przyczynią się do powiększenia przepastnej garderoby. Gra oferuje olbrzymie zasoby fatałaszków, desek, kółek i innych pierdółek, dzięki którym nadamy naszej postaci niepowtarzalny wygląd. Co więcej, zdobyte punkty zapisywane są w globalnym rankingu, co pozwoli nam porównać wyniki nie tylko ze znajomymi, ale i najlepszymi graczami z całego świata.

Ci, którzy cierpieć będą na niedosyt emocji, mogą spróbować swoich sił w codziennych wyzwaniach rzucanych przez grę albo pobawić się generatorem losowych poziomów. W nim ustawiamy styl krainy, poziom trudności oraz długość poziomu. Każda taka miejscówka ma swój indywidualny kod, którym będziemy mogli dzielić się z innymi graczami.



Już od pierwszych sekund w oczy rzuca się fantastyczna oprawa graficzna. Poprzednie gry wypełnione były industrialnymi, pozbawionymi głębi lokacjami. "OlliOlli World" nadaje zaś światom kompletnie nowy wymiar. Nie sposób uciec tu od porównań do "Pory na Przygodę". Pastelowe kolory, przerysowane, karykaturalne wręcz postacie oraz pejzaże wyjęte niemalże z narkotycznych wizji sprawiają, że czasem trudno skupić się na faktycznej grze. Radlandia podzielona jest na pięć odrębnych krain. Podczas ich zwiedzania oczy same uciekają na boki, by przyjrzeć się poukrywanym detalom – kroczącym w tle olbrzymim entom, rurom pompującym toksyczne ścieki lub kosmitom przelatującym nad wykręconymi torami.

Warto też zwrócić uwagę na ścieżkę dźwiękową. "OlliOlli World" wypełnione jest przyjemnymi, elektronicznymi brzmieniami. Całość zadziwiająco dobrze zgrywa się z rozgrywanymi planszami. Nie wytrąca z rytmu, nie rozprasza, a nieraz nawet łagodzi zszargane przez grę nerwy. Złapałam się na tym, że muzykę często odpalałam sobie w tle do pracy albo w ramach najzwyklejszego zrelaksowania się. 



Podsumowując – najnowsza produkcja studia Roll7 to jedna z tych gier, w których kosmiczne umiejętności nie są wymagane do tego, by czerpać z niej radość. Pomimo drobnych incydentów, w trakcie których mocno zastanawiałam się nad tym, co robię nie tak ze swoją grą, bawiłam się przy tym tytule świetnie, a kolejne godziny mijały mi jak z bicza strzelił. "OlliOlli World" będzie znakomitą odskocznią od mocno rozpychających się łokciami dużych premier pierwszego kwartału 2022 r.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones